Ostatni rok przyniósł nam sporo nowości sprzętowych. Wśród wielu nowych wersji profesjonalnych kostek nie mogło oczywiście zabraknąć przedstawicieli 4x4. Firma YJ zaprezentowała nam swoje trzy modele - jeden z nich absolutnie zdominował rynek „czwórek”. Mowa oczywiście o MoYu AoSu.


OPIS WIZUALNY
Kostkę dostajemy w standardowym pudełku od MoYu. Dołączona jest do niej instrukcja (legenda głosi, że ktoś z niej kiedyś skorzystał :D). Wysokość kostki to 62.5mm, a waga 146 g. AoSu posiada fabrycznego „florian moda” co poza funkcjami w trakcie układania sprawia także bardzo ładne wizualne wrażenie, kostka wygląda bardzo przyjemnie. Warto zauważyć fakt, że większość AoSu posiada białe części wewnętrzne.
NAKLEJKI
MoYu AoSu ma naklejki w odcieniach fluo charakterystyczne dla kostek YJ. Są bardzo wytrzymałe, a kolory wyraźnie się od siebie różnią. Jedyne zastrzeżenie mogę mieć do kleju - zdarza się, że kiedy układa się dużo albo w wysokiej temperaturze, klej trzymający naklejkę na kostce nagrzewa się i naklejka przesuwa się na kostce w efekcie wyglądając jakby została naklejona krzywo. Zdarza się to jednak stosunkowo rzadko i taką naklejkę można od razu wyprostować.
BUDOWA


PIERWSZE UŁOŻENIA
Na początku czwórka chodziła dość sucho i miała lekko chropowaty feeling. To co od razu rzuciło się w oczy (a raczej palce), to kompletnie nieznana z np. modeli ShengShou stabilność, szczególnie przy kręceniu zewnętrznymi warstwami. Od razu można było dostrzec w tej kostce coś czego brakowało we wcześniej używanych modelach i poczuć drzemiący w niej potencjał.
Kostka od samego początku chodziła dobrze, jednak dość często zdarzały się popy. Z tego powodu mój egzemplarz (wersja primary) skręciłam dość mocno, żeby popy wyeliminować. Po tym zabiegu chodziła oczywiście dość ciężko, jednak tylko przez pierwsze kilkaset ułożeń. I tutaj przechodzimy do tego co tygryski lubią najbardziej czyli:
KOSTKA PO WYROBIENIU
Mój testowany egzemplarz ma w tym momencie dobre kilkanaście tysięcy ułożeń. Feeling jest nadal leciutko chropowaty, jednak dużo mniej niż na początku. Przy mojej regulacji kości (czyli skręconej od nowości pewnie o około 2 pełne obroty) ścina zakręty na bardzo zadowalającym poziomie, z około 25-35 stopni. Jednak najważniejsze nie są liczby na papierze, tylko to jak kostka sprawdza się w trakcie układania - a sprawdza się znakomicie. Kostka wyraźnie się wyrobiła - jest bardzo szybka, chodzi miękko, nie zacina się. Jest płynna i w dobrych rękach pozwala na osiąganie naprawdę niskich czasów. Spełnia wszystkie wymagania jakie można mieć odnośnnie wymarzonej kostki 4x4.

POPY
Nie ma kości, która w żaden sposób nie popuje, więc i Moyu AoSu nie jest wyjątkiem. Przy skręconej kości popy jednak praktycznie nie występują, chyba że przy bardzo chaotycznym układaniu. Raz na jakiś czas przy próbach ścięcia dużych zakrętów przy szybkim układaniu zdarza się, że jeden z elementów wewnętrzych wysuwa się ze swojego miejsca i blokuje kostkę. Można go jednak wyjąć i włożyć na właściwe miejsce bez wyjmowania pozostałych elementów. Jest to według mnie duży plus, bo zajmuje to jakieś 10 sekund, a rozkładanie kości przy wielu elementach jest dość uciążliwe. Jeśli chodzi o rolling popy, to w ciągu tych kilkunastu tysięcy ułożeń nigdy mi się żaden nie zdarzył. Ciężko jest przekręcić róg nawet na siłę.
STOSUNEK JAKOŚCI DO CENY
Moyu AuSu kosztuje około 70zł co jest ceną około dwa razy większą niż jej tańsza konkurentka na rynku - czwórka SS. Jest więc kością dość drogą. Jednak płacimy za jakość - a jakość MoYu AoSu jest niesamowicie wysoka.
PODSUMOWANIE
Przyznam szczerze, że dlugo miałam awersję do układania 4x4. Dużo razy brałam się za trening i po kilku ułożeniach rezygnowałam zniechęcona zacinaniem poprzednich kostek i ich wcześniej wspomnianym brakiem stabilności. Dopiero z AoSu zaczęłam trenować i przekonałam się, że układanie czwórki może być przyjemnością. Thanks YJ! :D
Zatem szczerze polecam tę kostkę wszystkim, którzy trenują lub planują trening 4x4. Warto wydać trochę więcej i mieć pewność, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, a w tym przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek rozczarowaniu.
Keep cubing!
Kalina Brzezińska
PSS Recenzja Team / Kostkałkowo